To nie jest moje miejsce
/
Luciérnagas

Zainstaluj Adobe Flash
Twoja przeglądarka wymaga zainstalowania darmowej wtyczki Adobe Flash.
Zobacz także wskazówki i pomoc
aby przejrzeć
listę zalecanych przeglądarek dla Twojego systemu.
To nie jest moje miejsce
/
Luciérnagas
- film o tęsknocie i poszukiwaniu swojego miejsca
- wiele płaszczyzn i odniesień
- porozumienie mimo różnic kulturowych
Dlaczego warto obejrzeć
Description
Ramin uciekł przed represjami i więzieniem z Iranu, jednak statek, który go przemycał, zamiast do Turcji, dopłynął do Meksyku. Teraz nie ma pieniędzy na kolejną podróż do Europy, nie zna nikogo, ani lokalnego języka. W Iranie został jego chłopak, za którym bardzo tęskni.
W portowym mieście Veracruz zaprzyjaźnia się z recepcjonistką z hostelu, Leti, której chłopak wyemigrował do Stanów. Pracując na budowie poznaje też Guillermo. Mimo, że nie znają swojego języka, czują do siebie przyciąganie. Guillermo też marzy o ucieczce do USA.
Film „To nie jest moje miejsce” zdobył nagrodę HBO na Festiwalu Filmowym w Miami. Prezentowany był też w Goteborgu, Tuluzie i na wielu innych festiwalach. Reżyser filmu, Bani Khoshnoudi, podobnie jak jego bohater, również urodził się w Iranie i uciekł do Meksyku. Oryginalny tytuł „Luciérnagas” (świetliki) odnosi się do artykułu napisanego w latach 70-ych przez Pasoliniego, w którym opisywał ludzi zepchniętych w mrok przez faszyzm i przemoc, a którzy mimo to w jakiś sposób potrafią się porozumiewać i odnajdywać drogę do siebie nawzajem.
Komentarze
Swietny film o samotnosci ,teksknocie za swoim krajem ale i o marzeniach , przyjazni ,niezrozumieniu ... no i goracy Meksyk jak ktos lubi . Polecam filmik na upalny wieczorek Pozdro
chodz nie wrocił? wart obejdzenia.
Temat może i ciekawy ale film rozciągnięty, bez klimatu, po prostu nudny...
Ja również uważam ten film za dobre pokazanie tęsknoty, pragnień....
Solidny film
Film ok
"Na budowie poznaje Guillermo [...] czują do siebie przyciąganie"... Gdzie autor opisu widział to wzajemne pociąganie? To jedynie Ramin to czuł, choć od razu było widać, że Guillermo to zatwardziały hetero (pod wpływem alkoholu każdy może stracić kontrolę), więc mordobicie było do przewidzenia! Poza tym film pokazał, że związki na odległość są fikcją! Niby miał chłopaka w Iranie, a tu uprawiał seks z anonimowymi gościami. Przez 1,5 godz. reżyser męczy nas przygnębiającym losem głównego bohatera i film kończy się... niczym! Można mieć poczucie straconego czasu, bo tę historię bez żadnego zakończenia i puenty można było skrócić o połowę, by nie powodowała znudzenia...
Ramin… ująłeś mnie. Dawno nie widziałem tak dobrego filmu o tęsknocie, smutku i nadziei. Emocje aktora chyba aż odczuwałem. Świetna gra aktorska. Polecam.
Film rozpoczyna rzadko spotykana scena zbiórki ananasów.
Bardzo nie lubię pisać źle o branżowych filmach. Ale czasami się po prostu nie da. Kolejny zmarnowany, całkiem niezły pomysł. Po prawdzie to wygląda jakby film nie posiadał scenariusza a kolejne sceny były improwizowane na zasadzie - "zróbmy coś dzisiaj akurat tu, bo mamy ekipę i nam pozwolili". Serio to więcej uwagi zajmuje wątek Pani Hotelu niż naszego Sindbada. No i nazywanie jego relacji z kolegą z budowy "przyciąganiem" to grube nadużycie. Generalnie szkoda czasu mimo całej sympatii do idei.
Ach ten Guillermo.... ;-)
ciekawa fabuła,slabe wykonanie