Inne spojrzenie

Do kin studyjnych wszedł właśnie brazylijski film "W jego oczach". Ta ciepła opowieść o niewidomym nastolatku, który przeżywa pierwszą miłość, zebrała liczne nagrody na festiwalach, m.in. nagrodę krytyków FIPRESCI oraz nagrodę TEDDY na ostatnim Berlinale. Specjalnie dla OutFilmu z reżyserem Danielem Ribeiro rozmawaia Anna Tatarska.

Inne spojrzenie

[Anna Tatarska] Opowiedz proszę więcej o projektach, które realizowałeś przed swoim fabularnym debiutem. Co interesowało cię jako artystę? Zdaje się, że „W jego oczach” ma ciekawą historię.

[Daniel Ribeiro] Postaciom gejowskim przyglądam się od czasu mojego pierwszego krótkiego metrażu, nakręconego wkrótce po ukończeniu szkoły filmowej w Sao Paulo w 2007 roku. Tamten szort nosił tytuł „Café com Leite" [angielski tytuł to „You, Me and Him”, po polsku „Kawa z Mlekiem” - przyp.red.]. Opowiadał o relacji dwóch mężczyzn, których związek staje przed wyzwaniem, kiedy rodzice jednego z nich umierają, a on staje się opiekunem swojego dziesięcioletniego brata. Seksualność nie była tam na pierwszym planie, tożsamość psychoseksualna bohaterów była jedynie małą składową ich tożsamości w ogóle. Film skupiał się na innych zagadnieniach. Potem przyszła mi do głowy fabuła, w której główny bohater jest niewidomy i postanowiłem, że to właśnie będzie mój pierwszy pełny metraż. Czułem jednak, że zapowiada się wyzwanie, dlatego zdecydowałem się najpierw zrobić o tym krótki film, w ramach takiej wprawki, czy też „pilota”. W 2010 roku nakręciłem więc „I Don't Want to go Back Alone", w którym pojawiają się Ci sami bohaterowie - Leonardo, Giovana i Gabriel. Potem przez trzy lata, kiedy zbieraliśmy fundusze, pracowałem nad rozwinięciem tej historii. Tak powstał „W jego oczach”.

Twój debiut wywołał niezwykle entuzjastyczne reakcje i to nie tylko u krytyków czy festiwalowych jurorów, ale też u publiczności, która ciepło go przyjęła. Spodziewałeś się takiej sytuacji? Która opinia – profesjonalistów czy widzów – liczy się bardziej?

Nigdy nie przypuszczałem, że osiągniemy taki sukces, pochlebne opinie krytyków i nagrody były przemiłą niespodzianką. Kiedy kręciłem ten film, priorytetem było dla mnie zachowanie prawdy w portretowaniu uczuć moich nastoletnich bohaterów, skupiałem się więc na takiej właśnie widowni. Dlatego największym chyba zaskoczeniem były pochwały od widzów w całkiem innych przedziałach wiekowych, którzy mówili mi, że ten film okazał się dla nich podróżą do przeszłości, do nastoletnich lat. Nie wyobrażałem sobie, że uda się nam znaleźć wspólny język z szeroką publicznością. Bardzo poruszająca była też reakcja homoseksualnych nastolatków, którzy uważają „ W jego oczach” za ważny film, który dał im siłę.

Miłosny trójkąt – to chętnie podejmowany przez kino temat. Ten jednak jest dość nietypowy.

Zgadza się, konstrukcja filmu jest dość klasyczna, ale wierzchołki tego trójkąta już nie. Niewidomy nastolatek odkrywający swój homoseksualizm to niezbyt typowa postać w historii filmu. Dlatego chciałem, żeby sama narracja była raczej tradycyjna, żeby publiczność mogła go zrozumieć. Mimo, że znajduje się w bardzo specyficznych okolicznościach i ma nietypowe cechy, sposób, w jaki się zakochuje i odkrywa uczucia jest taki sam, jak u kogokolwiek innego.

W otaczającej nas rzeczywistości seksualność wiązana jest ze zmysłem wzorku, atrakcyjność kojarzy się z fizycznością. W swoim filmie podważasz tę relację.

Niewidomy bohater odkrywający swoją homoseksualność – dla mnie to był idealny zabieg by zastanowić się nad korzeniami naszej seksualności. Leonardo nigdy nie widział dziewczyny ani chłopca, a jednak zakochuje się w mężczyźnie. Seksualność zwykle kojarzona jest ze zmysłem wzroku. Bohater go pozbawiony wnosi całkowicie nowa perspektywę w dyskusje o tym, jak wygląda proces zakochiwania się, skąd bierze się fascynacja drugą osobą.

Wyobrażam sobie, że proces wyłuskania odpowiednich aktorów z tłumów, które stawiły się na przesłuchania, musiał być trudny. Potrzebowałeś ekipy nie tylko zdolnej, ale i wrażliwej, która rozumiałaby subtelną naturę tego projektu, nadawała na podobnych emocjonalnych falach.

Kiedy robiliśmy casting do krótkiego metrażu, o którym już wspominałem, oglądaliśmy wielu nastolatków ale Ghilherme Lobo [Leonardo] od razu zwrócił naszą uwagę łatwością, z jaką wcielił się w niewidomego bohatera, po prostu ukradł show. Zaprosiliśmy go na wspólne czytanie z Tess Amorim [Giovana] i okazało się, że łączy ich świetna chemia, jakby byli przyjaciółmi od zawsze. Potem oni we dwójkę czytali z kolejnymi kandydatami, aż natrafiliśmy na Fabia Audi [Gabriel]. Kiedy tylko ta trójka rozpoczęła wspólną próbę, wiedzieliśmy, że oto stoją przed nami odtwórcy głównych ról. Kiedy przygotowywaliśmy się do pełnego metraży, poprosiliśmy Ghilherme, Fabia i Tess, żeby czytali z kandydatami do ról szkolnych kolegów, bo zależało nam, żeby obsada była spójna. Mimo młodego wieku wszyscy oni mieli już pewne doświadczenie ze artystycznym światem. Ghilherme Lobo jest tancerzem baletowym, występował też w brazylijskich adaptacjach musicali takich jak „Dźwięki muzyki” czy „Piękna i bestia”. Tess Amorim pracuje głosem, od najmłodszych lat robiła dubbing do telewizji i filmów. Jest też piosenkarką. Fabio Audi, mimo że wygląda bardzo młodo, jest od nich nieco starszy. Przez trzy lata studiował aktorstwo i akurat kończył szkołę kiedy obsadziliśmy go w moim szorcie. Nasi aktorzy byli niezwykle podekscytowani uczestnictwem w tym projekcie, często przychodzili z własnymi propozycjami, dzielili się z nami swoim punktem widzenia i obserwacjami na temat nastoletniości, którą przecież sami doskonale znali. Zanim rozpoczęliśmy zdjęcia, przeszliśmy wspólnie przez miesiąc prób. To był świetny czas, który pozwolił nam zagłębić się w psychikę postaci, poznać jej najmniejsze detale. Aktorzy bardzo cenili sobie możliwość takiego przygotowania.

Domyślam się, że etap przygotowań musiał, oprócz rozmów o postaciach, obejmować też zajęcia praktyczne. Swobodne poruszanie się po świecie po omacku nie jest umiejętnością, którą można nabyć w trzy sekundy.

Wykonaliśmy sporo pracy w tym temacie, kiedy przygotowywaliśmy nasz krótki film. Spotkaliśmy wielu niewidomych, którzy uczyli Ghilherme jak poddawać się prowadzeniu przewodnika i pokazywali Fabio i Tess, jak prowadzić osobę, która nie widzi. Ghilherme nauczył się też pisania w języku Braille'a na specjalnej maszynie, bo zależało nam, żeby sceny, w których robi to w filmie wyglądały naturalnie. Cała ta wiedza, mimo przerwy, wróciła poniekąd naturalnie, kiedy zaczęliśmy przygotowania do fabuły. Najciekawsze jest to, że razem próbując odkryliśmy, że nie ma jakiegoś jednego, skodyfikowanego sposobu portretowania niewidomego bohatera. Brak zmysłu wzroku to ledwie jedna z cech takiej osoby, tylko część jej życia. Ludzie są różni, widzący czy nie, to nie ma znaczenia. Było kilka faktów, których musieliśmy się trzymać i ogromną wolność, pozwalająca nam kreować osobowość Leonardo w sposób, którego wymagał film.

Leonardo pada ofiarą szykan w szkole, jego przyjaciele staja za nim murem. Na ile położenie Twojego bohatera pokazuje sytuację homoseksualnych nastolatków w Brazylii?

W dzisiejszych czasach nastolatki dorastając stykają się z różnorodną i bogatą reprezentacją homoseksualnych bohaterów w filmie czy telewizji, to wiele zmienia. Jednak mimo, że żyjemy w społeczeństwie znacznie bardziej liberalnym niż to sprzed 15, 20 lat, wciąż mamy poważny problem z przemocą wobec osób homoseksualnych, szykanowaniem ich. Ale z drugiej strony nastolatki czują się coraz swobodniej, częściej ujawniają swoją orientację w szkole, szczególnie w dużych miastach jak np. Sao Paulo. Jesteśmy na etapie transformacji: tolerancja i akceptacja homoseksualnych uczniów przez ich heteroseksualnych kolegów są większe, ale jednocześnie uprzedzenia, które wyrastają z korzeni konserwatywnego społeczeństwa wciąż żyją i mają się dobrze.

Z jednej strony osadzasz te opowieść w konkretnym kontekście geograficzno-społecznym. Jednak odnoszę wrażenie, że starasz się jednocześnie nadać jej pewien uniwersalizm.

Moim celem zdecydowanie było stworzenie uniwersalnej opowieści, do której mógłby odnieść się każdy, bez względu na kraj, w którym żyje i język, jakim mówi. Było to dla mnie tak ważne, bo chciałem stworzyć jasny przekaz: kiedy przychodzi miłość, nie ma znaczenia, czy jesteś niewidomym gejem z Brazylii czy kimkolwiek innym, bo spotkanie z nią zawsze wygląda podobnie.

Podobne są w pewnym sensie tez dylematy bohaterów, mimo ich odmiennych pozycji i pragnień. „W jego oczach” to nie tylko gejowski romans, ale tez czuła opowieść o wkraczaniu w dorosłość. Jaką drogę przechodzi każdy z nich?

Wszyscy bohaterowie usiłują zdefiniować, co czują. Giovana zaczyna z bardzo bezpiecznej pozycji, ma swojego najlepszego przyjaciela całego dla siebie, platonicznie się w nim podkochuje. I chyba właśnie to poczucie bezpieczeństwa musi poświęcić, aby ostatecznie się przekonać, że ich przyjaźń jest mocniejsza, niż sądziła. Leonardo zaczyna czuć, że tylko w oddaleniu od znajomych może eksplorować swoja niezależność i seksualność, jednak w końcu dociera do niego, że jego otoczenie jest znacznie bardziej wrażliwe i wyrozumiałe, niż przypuszczał. A Gabriel najpierw jest samotnikiem i dopiero swobodny kontakt z druga osobą sprawia, że odkrywa w sobie wiele emocji, których istnienia się nie domyślał.

Uważam, że dużo siły Twojemu filmowi daje muzyka, świeża, na czasie, ale nie nazbyt oczywista. Jak powstała koncepcja ścieżki dźwiękowej?

O piosence „There's Too Much Love” zespołu Belle and Sebastian myślałem od samego początku, już na etapie pisania scenariusza wiedziałem, że będę chciał jej użyć. Gabriel o niej wspomina na ekranie, musieliśmy więc pozyskać do niej prawa przez rozpoczęciem zdjęć. Reszta utworów przyszła poniekąd przez przypadek. Nasz montażysta, Cristian Chinen, wybrał kilka utworów, żeby na przykładach wyjaśnić nam, jaki według niego nastrój mają mieć w filmie dane momenty. Pierwotnie zamierzaliśmy stworzyć do filmu specjalną ścieżkę dźwiękową, ale podczas montażu zorientowałem się, że te wybrane przez Cristiana kawałki są idealne. Z czasem uznałem, że wykorzystanie rozpoznawalnych już piosenek może też lepiej zadziałać obok dość dobrze znanej, obecnej w filmie „There's Too Much Love.”

Duże wrażenie zrobił na mnie wizualny klucz filmu. Kamera trzyma się blisko bohaterów, ale jest taktowna, szanuje ich przestrzeń i emocje. Chciałeś, żeby była takim kolejnym, niemym bohaterem?

Staraliśmy się być blisko postaci. W naszym filmie nie ma właściwie pełnych planów. Wspólnie z operatorem, Pierrem, uznaliśmy, że w ten sposób widownia będzie mogła mieć doświadczenie podobne do Leonarda. Zrezygnowaliśmy więc z pokazywania, co dzieje się wokół niego a skupiliśmy na otoczeniu, którego on jest w stanie dotknąć i poznać. Wszystko inne zawarliśmy w warstwie dźwiękowej. Niektóre sceny są pod tym względem bardzo radykalne, na przykład te rozgrywające się na kempingu, kiedy Leonardo wchodzi do basenu w którym są Gabriel i Karina. Tak jak Leonardo my też nie widzimy co się dzieje, próbujemy ustalić, co się między nimi dzieje na podstawie tego, co słyszymy.

Prowadzisz opowieść raczej spokojnie, powoli. Jesteś cierpliwy, czekasz na takie małe objawienia, chwile, zamiast strategicznie nawarstwiać dramatyzm...

Kiedy mamy kilkanaście lat, nasze życie przepełnia oczekiwanie i lęk przed tym, co się wydarzy. Nieustannie rozmyślamy, próbujemy pojąć nasze emocje, spostrzeżenia, zrozumieć potrzeby. Nastoletniość to okres, w którym najmniejsze wydarzenia potrafią być na wagę złota. Chciałem uszanować rytm tych uczuć.

Czy Twoje filmy to fikcyjne konstrukcje, czy zdarza Ci się czerpać inspiracje ze swojego własnego życia, doświadczeń?

Wątki, które podejmuję na ekranie na pewno mają punkty wspólne z moimi osobistymi doświadczeniami. Pierwsza miłość, pierwszy pocałunek, zmieniające się przyjaźnie, rozkwitające uczucia... Kiedy byłem nastolatkiem miałem przyjaciółkę, potem w szkole zjawił się nowy chłopak i to zmieniło tę pierwszą relację. Dość szybko staliśmy się parą i cała nasza trójka musiała radzić sobie w tym nowym układzie. Choć między fabułą „W jego oczach” a moim życiem jest wiele różnic, to ten film wyrósł z sytuacji i emocji, które bardzo dobrze znam.

Dodano: pt., 2014-08-29 21:00 , ostatnia zmiana: wt., 2017-06-13 04:05