Tegoroczne Sebastiany

Na zakończonym niedawno festiwalu w San Sebastian przyznano Sebastiane Awards dla filmów o tematyce LGBTQ. Przeczytajcie recenzję dwóch dzieł, które wygrały w tym roku. Miejmy nadzieję, że wkrótce zobaczymy je w Polsce.

Tegoroczne Sebastiany

Z tegorocznego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w San Sebastian (19-27 września) ze Złotą Muszlą wyjechał hiszpański film „Magical Girl” Carlosa Vermuta, który zatriumfował także w kategorii reżyserskiej. Pośród licznych nagród w Donostii (jak po baskijsku nazywa się miasto) wręcza się także Sebastiane Award dla filmów podejmujących tematykę LGBTQ. Jak nietrudno się domyślić, nazwano ją na cześć debiutu Dereka Jarmana („Sebastiane”, 1976), opowiadającego o rzymskim żołnierzu, późniejszym katolickim świętym, a następnie ikonie środowisk homoseksualnych. A także patronie samego miasta, w którym od 1952 roku organizuje się szczycący się kategorią A festiwal filmowy – najważniejszy w hiszpańskojęzycznym świecie.

Historia Sebastiane Award nie sięga oczywiście aż tak daleko – wszak dyktatura generała Franco programowo homoseksualizm zwalczała. Powołana została 14 lat temu przez baskijską organizację Gehitu, aby wyróżniać filmy, które najlepiej oddają wrażliwość, wartości i realia, w których żyją osoby LGBT. To niedawno, jeśli zważyć na 62-letnią historię festiwalu i trzynastoletnie opóźnienie w stosunku do Teddy Award, ustanowionej na Berlinale w 1987 roku. Jednocześnie jednak nagroda ma dużo dłuższą tradycję niż choćby wenecki Queer Lion (2008) czy Queer Palm w Cannes (2010). Jak widać, każdy festiwal (czy szerzej – kraj) ma swoje tempo dojrzewania do promowania równości i szacunku. Czy doczekamy się kiedyś podobnych wyróżnień na festiwalu w Gdyni? Albo przynajmniej we Wrocławiu podczas Nowych Horyzontów?

Nie chodzi bynajmniej o gettoizację filmów gejowskich - na wspomnianych festiwalach nagrodę wyłania się spośród obrazów prezentowanych na równych prawach we wszystkich festiwalowych sekcjach. W San Sebastian oglądać można było ich całkiem sporo. Cześć z nich znana już była z innych festiwali - jak „Love Is Strange” Iry Sachsa czy „Szczęśliwy, kto jest inny” Gianniego Amelia, które pojawiły się wcześniej na tegorocznym Berlinale, lub „Pasolini” Abla Ferrary pokazywany w Wenecji. Inne, jak niemiecki „Limbo” Anny Sofie Hartmann czy hiszpański „Los tontos y los estupidos” Roberta Castóna, właśnie tu miały swoją światową premierę. Na werdykt jury nie ma to jednak wpływu.

Sebastiane Award otrzymywały wcześniej tak znaczące dla kina gejowskiego tytuły, jak: „On, ona i on” Ferzana Ozpetka (2001), „Pod prąd” Javiera Fuentes-Leóna (2009) czy „Albert Nobbs” Rodriga Garcíi (2011). Zdarzały się też chybione werdykty, jak nagrodzenie w 2008 roku „Vicky Cristina Barcelona” – jednego z bardziej udanych filmów Woody’ego Allena w ostatnich latach, gdzie jednak wątek lesbijski jest marginalny i pokazany raczej ku uciesze heteroseksualnego libido. Jeżeli w zeszłym roku zatriumfował Jean-Marc Vallée z „Witaj w klubie”, przypominający walkę z kryzysem AIDS w latach 80., w tym roku przyszedł czas na gender-bender. Nagrodę odebrał François Ozon, laureat Złotej Muszli sprzed dwóch lat za „U niej w domu”. Jego najnowszy film wywołał głośny aplauz publiczności - nie tylko zresztą gejowskiej: po pokazie prasowym filmu salą Kursaal zatrzęsły gromkie brawa.

Niegdyś złote dziecko francuskiej kinematografii, dziś już zasłużony europejski twórca, przywiózł do San Sebastian dzieło zatytułowane „Une nouvelle ami” („Nowa przyjaciółka”), opowiadające o dwóch dorastających razem dziewczętach, które nierozerwalnie połączyły ze sobą swoje życie. Więź jest silna do tego stopnia, że po śmierci jednej z nich, druga (Anaïs Demoustier, znana chociażby ze „Sponsoringu” Małgorzaty Szumowskiej) postanawia zaopiekować się dzieckiem i mężem (choć ma własnego) zmarłej przyjaciółki. W tym momencie pojawia się tytułowa nowa przyjaciółka - nie mamy jednak do czynienia z filmem lesbijskim, przynajmniej nie sensu stricto. Jak się okaże, pogrążony w depresji wdowiec (Romain Duris) po utracie ukochanej postanawia zostać dla swojej córki zarówno ojcem, jak i matką. Zabarykadowany w domu, niczym Randolph z „Innych głosów, innych ścian” Trumana Capote, przebiera się w damskie fatałaszki, nakłada makijaż i peruki, naśladuje kobiece gesty. I sprawia mu to coraz większą przyjemność…

Od zeszłego roku Gehitu przyznaje jeszcze jedną nagrodę - Sebastiane Latino, mającą promować wartości LGBT w Ameryce Łacińskiej. W tym roku całkiem zasłużenie zdobył ją Brazylijczyk Karim Aïnouz za „Plażę przyszłości” – film będący odą na rzecz podążania (często przez tysiące kilometrów) za marzeniami, uczuciem, spełnieniem. Jeżeli film Ozona - zabawny, frywolny i przewrotny - wydaje się jednak jakoś wykalkulowany w trafianiu do szerokich gustów (sztukę opowiadania reżyser opanował do perfekcji), u Aïnouza forma jest szorstka, wymagająca od widza samodzielnego zlepiania poszczególnych fragmentów i sensów, momentami drażniąca, jednak ogromnie sugestywna wizualnie i erotycznie odważniejsza. Także pełna intertekstualnych odwołań - od Fassbindera po Bowiego. Obecny (wraz z aktorem Clemensem Schickiem) na festiwalu reżyser opowiadał o kontrowersjach, które w co bardziej świętoszkowatych środowiskach „Plaża” wzbudziła w Brazylii. Mimo tego cieszyła się tam sporą popularnością.

„Nowa przyjaciółka” i „Plaża przyszłości” prezentują dwie odmienne strategie narracyjne. Ozon skonstruował ją tak, by widz utożsamiał się z bohaterką, dopiero uczącą się, że płeć jest konstrukcją, oswajającą się ze światem, który początkowo budzi w niej sprzeciw. Aïnouz wrzuca widza od razu w świat niemal wyczyszczony z kobiet, w którym głównymi bohaterami jest trzech facetów, nieoglądających się na to, „co ludzie powiedzą”. U Francuza materią zawsze jest myśl – w tym przypadku stająca w obronie nienormatywnych rodzin; Brazylijczyk (tak jak bohater grany przez Wagnera Mourę przeprowadził się pięć lat temu do Berlina) bierze na warsztat własne życie. W pierwszym stawką jest pozyskanie sojuszników w walce o równe prawa, w drugim chodzi o najbardziej szczery i osobisty opis doświadczenia outsidera - jako kochanka i brata, geja i migranta. Rozum i serce – filmy nagrodzone Sebastiane Award pokazały dwa bieguny współczesnego kina LGBT.

Dodano: pt., 2014-10-17 19:16 , ostatnia zmiana: wt., 2017-06-13 04:05