Zrozumieć depresję

Jeszcze jedno już na sam koniec, nie twierdze,ze nie podchodzisz do swoich poczynian wielowarstwowo, napewno w istocie tak jest tylko ta najważniejsza warstwa Ci umyka. Podsumowując, masz wybitnie pokrętny i nierzetelny sposób prowadzenia rozmowy, dodatkowo jesteś przewrażliwiony na swoim punkcie co skutecznie uniemożliwia nam dojście do czegoś konstruktywnego w tej rozmowie. Tobie z kolei twoja postawa uniemożliwiła stworzenie merytorycznego dokumentu, nam uniemożliwia rozmowę. Szkoda wiec czasu.

A po czym wnosisz brak kultury osobistej ? Bo ja mam wrażenie,ze krytykę traktujesz jako brak kultury, dodatkowo traktujesz to jako krytykę swojej osoby a nie filmu. Mysle,ze jesteś jeszcze bardzo niedojrzały i nie rozumiesz kompletnie tego co się do ciebiemówi. Nie umiesz nie tylko wyreżyserować merytorycznie dobrego filmu ale nie umiesz tez wejść w merytorzyczna dyskusje po jego obejrzeniu. Brak Ci dystansu i tego nie pokonam w tej bezcelowej jednak wymianie zdań. Każdy oceni twoj film sam. Deal with it.

Ad nie As *

Ale ja nie krytykuje zawodowo twojego dokumentu tylko jako widz, a ty gdybys był reżyserem do którego miana jak rozumiem pretendujesz przyjąłbys,ze każdy może twoj film odbierac inaczej i nie każdy będzie się zachwycał. Emocje masz ty bezzasadne i niepotrzebne bo ja ani Cie nie obrażam ani w przeciwieństwie do ciebie nie stosuje argumentum as personam. Zakładanie,ze każdy wie czym jest depresja jest pierwszym błędem który popełniłeś bo skoro zakładasz,ze każdy wie to po co w ogóle poruszasz ten temat?

Absolutnie, obejrzałem klatka po klatce, mimo znużenia i irytacji. Jak można zrozumieć „coś” bez wiedzy czym to coś w istocie jest. Pytanie czy rozmawiamy o depresji jako stanie chorobowym, czy złym samopoczuciu nazywanym potocznie depresja. Różnice są diametralne. Ja po filmie poświęconym depresji spodziewałbym się ujęcia tego tematu całościowo. Bo tak naprawdę widz rozumie różne stany o których wspomniałem w pierwszym komentarzu ale znów sama depresja staje się nieuchwytna.

To jest film o ludziach z problemami a nie stricte o depresji. Depresja jest jak grypa, chorujesz na nią i już. Nie łapie się grypy bo rzuciła cię żona. Łapiesz ja i już. Film pokazuje raczej do jakiej beznadzieji prowadzi samotność, wykluczenie, inność, nerwica, uzależnienia czy traumy z dzieciństwa. Żadna z tych osób nie ma klasycznej depresji. Film jest niemerytoryczny i bardziej przypomina rozmowy w toku niż rzetelny reportaż o depresji. Monotonny, pozbawiony peunty, i niemerytoryczny. Brak początku, rozwinięcia i zakończenia. Brak utrzymania tematu.