D'Agostino /
D'Agostino

Strona archiwalna

Kłopot z odtwarzaniem

Sprawdź połączenie z internetem i spróbuj ponownie.

Zobacz wskazówki i pomoc

Zainstaluj Adobe Flash

Twoja przeglądarka wymaga zainstalowania darmowej wtyczki Adobe Flash.

Kliknij aby pobrać

Zobacz także wskazówki i pomoc
aby przejrzeć listę zalecanych przeglądarek dla Twojego systemu.

Ten film nie jest już dostępny z powodu zakończenia licencji.

D'Agostino /
D'Agostino

Ocena: 2.2 / 5 (235 głosów)

    Dlaczego warto obejrzeć

  •   niskobudżetowe kino klasy B
  •   thriller erotyczny nie tylko dla miłośników s/m
  •   metafora skrywanej orientacji

Bonus

Kłopot z odtwarzaniem

Sprawdź połączenie z internetem i spróbuj ponownie.

Zobacz wskazówki i pomoc

Zainstaluj Adobe Flash

Twoja przeglądarka wymaga zainstalowania darmowej wtyczki Adobe Flash.

Kliknij aby pobrać

Zobacz także wskazówki i pomoc
aby przejrzeć listę zalecanych przeglądarek dla Twojego systemu.

Bartosz Żurawiecki o filmie

Opis

W świecie, w którym ludzkie klony hodowane są na przeszczepy dla najbogatszych tego świata, jednemu egzemplarzowi udaje się uciec i ukryć na greckiej wyspie Santorini. Ma idealne ciało, ale nie potrafi nawet mówić i nigdy nie przebywał wśród ludzi. Allan Dawson odnajduje go zupełnie nagiego ukrywającego się w mieszkaniu, które właśnie odziedziczył po swojej babci.

"D'Agostino" to kontrowersyjny film, który spotkał się z falą krytyki ze względu na niską jakość produkcji i przemocową relację między mężczyznami.  Znalazł też swoich obrońców doszukujących się symbolicznego znaczenia przedstawionych wydarzeń. Zdajemy sobie sprawę, że to nie jest film dla każdego i dlatego pokazujemy go jako ciekawostkę i dodatkową premierę. Podzielcie się z nami Waszymi opiniami. 

Obrazki

Komentarze

intrygujaca relacja miedzy dwoma
bohaterami ale film niskobudzetowy ....
Pomysl dobry lecz na tym sie skonczylo .

okazuje się, że reżyserem tego gniota jest Jorge Ameer... filmowy Niko, czyli irytujący zarządca. Autor wciska widzom niezły kit. To nie tyle niskobudżetowy produkt , co przede wszystkim głupi film, pełen bzdur i błędów. Ameer to beztalencie i partacz.

Cóż....słabe to, słabe.Reżyser chyba wziął jakieś wspomagacze.Nie ratuje filmu nawet atrakcyjność głównego bohatera.Nie serwujcie nam już takich ciekawostek.

Zgadzam się z Waszym oburzeniem. Ten film ma mnóstwo błędów. Zależało mi jednak na tym, żeby Wam go pokazać, bo w dość ciekawy sposób ukazuje zjawisko tłumionej homoseksualności. Nigdzie wcześniej nie widziałem tego przedstawionego w taki sposób. Klon ukrywany w szafie może symbolizować skrywane pragnienia Allana, który przecież ma żonę i nigdy nie pomyślał nawet o sobie, że jest gejem. Zobaczcie, co robi ze swoim pożądaniem, jak je poniewiera, a z drugiej strony nie może się mu oprzeć. Nie może z tego wyniknąć nic dobrego.
Pozdrawiam, Kuba z Outfilmu

Oceniam to wybitne dzielo na mocne ZERO! DOŻYWOCIE DLA '' REŻYSERA'' To nawet nie katastrofa TO ARMAGEDON!

Całkiem zabawna i przewrotna perwersja. Po projekcji polecam komentarze. Fantazja twórców filmu oraz miny oburzonych widzów, ubaw "po pachy". Już chyba z 10 minut zanoszę się od śmiechu. Tak więc film proponuję potraktować, jako test na własne poczucie humoru.

Jaaaaa, ho ho, ale film. Po komentarzach spodziewałem się nudy, kiepskiej fabuły. A tu proszę, oglądałem z kolegą z zapartym tchem. Mógłbym się przyczepić do samej jakości kliszy, bo film sprawiał momentami wrażenie cięcia taśmy, poruszenia kamery, wąskie kadry, ale robiło to też klimacik kina niezależnego. Aktorzy piękni, więc było cały czas kogo obserwować. Fabuła w stylu Passoliniego, ale przewrotność i zaskoczenie przypominało mi trochę Almodovara. Niuanse mają znamiona fantazy, mrocznego eksperymentu. Na 20 minut przed końcem spodziewałem się innego zakończenia i dopiero potem było pozytywne mega zaskoczenie. Aaah, film zrozumie chyba tylko ten kto wie i rozumiem czym są perwersje i Roleplay. Przydaje się też pewna nieczułość na wszelako rozumiane pojęcie dirty. Zdecydowanie mamie filmu bym nie polecił. Moje 5/5

Mam mocno ambiwalentne odczucia co do tego filmu, ale zdecydowanie nie aż tak negatywnie jak większość komentujących poprzedników. Film porusza w sposób mniej lub bardziej symboliczny wiele skłaniających do myślenia zagadnień. Poza problemem tłumionej seksualności można się dopatrzeć choćby nawiązań do pierwotności (w kontekście człowieka) czy pewnej naturalnej skłonności ludzkiej do dominacji, tworząc mnogość linii interpretacyjnych. W sposób, który dla widza nieco mniej oswojonego, może być nie tylko kontrowersyjny, ale wręcz niemożliwy do przejścia. Jednak słabość realizacyjna i powierzchowność sprawiają, że pojawia się naturalne pytanie, na ile reżyser jest świadomy stawianych, czy też pojawiających się tu problemów a na ile jest to być może próba bezmyślnego szokowania widza, przy której poprzez dotykanie tematów tabu, mimowolnie pojawiają się odległe interesujące skojarzenia. Trudno nie odnieść wrażenia grafomanii podczas oglądania tego filmu. Nadal jednak było to przeżycie ciekawsze od kolejnej ckliwej mainstreamowej komedii. Nasunął też kilka nowych kierunków do własnej twórczości, więc nie pogniewałbym się, jakby takich "dodatków" pojawiało się więcej. Jak jednak sami napisaliście w opisie, z pewnością nie jest to film dla każdego :)

Nie wiadomo co jest faktycznie snem, a co rzeczywistością... pomysł ciekawy... scenariusz trochę słaby... Przede wszystkim film odzwierciedla patologię osobowości tzw. 100% akt - brak czułości, zrozumienia, zero empatii, samolubność, perwersyjny egoizm, znieczulenie emocjonalne - taki rodzaj psychopatii.

Kolejny film po kosztach, czysto turystyczny, wygląda jak wyprodukowany przez urząd turystyki Grecji... Fabuła kompletnie nieskładna, nielogiczna, nawet jeżeli ma z założenia pokazywać to, co jest w umyśle współczesnego młodego człowieka. Napisałbym, czym tam wieje, ale nie wypada używać tu tak wulgarnych słów. Dla mnie jakby zwieńczeniem wszystkiego - choć wypowiedzianym niemal na samym początku - jest zdanie bohatera: "nie ma nic gorszego niż gruby i brzydki człowiek". Nie mam więcej pytań, jedną gwiazdkę daję sobie - za moje bardzo miłe wspomnienia sprzed lat z Santorini.

Pomysl moze niezly, ale scenariusz beznadziejny.
Film opisano jako "niskobudzetowy klasy B" w istocie jest o film klasy G

To ,że znany ponoć w branży twórca myślał, myślał i wymyślił cudaczną fabułę idzie jakoś zrozumieć.Ale to ,że znalazł ekipe,fundusze i aktorów na jej realizacje pojąć trudno.No cóż jak powiedział kiedyś znany koryfeusz ; dupa jest od srania - aktorzy od grania.

Pomijając beznadziejny scenariusz, cała akcje tego filmu można zmieścić w trailerze. Reszta wyglada jak lokowanie produktu, w tym wypadku Grecji. Ogólnie żenada i 100 metrów mułu. Nie eksperymentujcie z takimi filmami, bo nawet po pijaku tego oglądać się nie da.

Nie odrzucam tego filmu. Bynajmniej mię nie nudził. Oczywiście wiele mię w nim irytowało. Ale oglądając go, mimo to nie chciałem z niego zrezygnować. Ktoś tu wspomniał o ewentualnej metaforze schowka z zarodkiem jako gejowskiej szafy. Nie, to nie to. Ale zachowanie Allana wobec swojego d'Ago można uznać za rozbudowaną przenośnię manipulacji, instrumentalizacji czy wręcz przemocy wobec obiektów ludzkich uczuć.
Allan traktuje swego d'Ago, nadaje mu nawet swoją nazwę) jak pieska czy kota. Czyli czysto utilitarno-przyjemnościowo. Ale przecież tako samo we wstępnych kadrach filmu traktował swoją partnerkę. Tamten związek wydawał mi się już zupełnie zużyty. Czy dlatego reżyser dla tej roli wybrał tak mało atrakcyjne babsko - zupełnie niekompatybilne urodzie partnera? Nie sądzę. Reżyser zapewne nie jest intelektualistą, a to, co mu w filmie wychodzi, go zdecydowanie przerasta. Niemniej jednak odżywanie bohatera z dotychczasowej nudnej rutyny społeczno-emocjonalnej wobec wyzwania tak zdecydowanie różnego wobec tego, czemu dotąd się w pełni poddawał, naiwnie sądząc, że może być niezależny, wydało mi się fascynujące. A że punkt wyjścia jest jest z gruntu niemożliwy? Sztuka oferowała nieraz takie nieracjonalne rozwiązania, by w skrócie pokazać, co w człowieku może drzemać, czego on do tej pory nie mógł być świadom.
W teatrze antycznym to się nazywało deus ex machina.
A może jednak reżyser to też wiedział?

Dobry , ale "Otesanek" Jana Szvankmajera jest lepszy i warsztatowo i jako surrealistyczny horror.