W pełnym słońcu /
Golpe de Sol

Strona archiwalna

Kłopot z odtwarzaniem

Sprawdź połączenie z internetem i spróbuj ponownie.

Zobacz wskazówki i pomoc

Zainstaluj Adobe Flash

Twoja przeglądarka wymaga zainstalowania darmowej wtyczki Adobe Flash.

Kliknij aby pobrać

Zobacz także wskazówki i pomoc
aby przejrzeć listę zalecanych przeglądarek dla Twojego systemu.

Ten film nie jest już dostępny z powodu zakończenia licencji.

W pełnym słońcu /
Golpe de Sol

Ocena: 3.2 / 5 (174 głosy)

    Dlaczego warto obejrzeć

  •   portret skomplikowanych międzyludzkich relacji
  •   wciągający i życiowy
  •   nowy film twórcy „Al Berto”

Opis

Czwórka przyjaciół spędza razem upalny weekend za miastem w pięknym domu z basenem. Kiedy niespodziewanie dzwoni do nich David - mężczyzna, z którym 10 lat wcześniej wiele ich łączyło - na jaw zaczynają wychodzić głęboko skrywane sekrety i pragnienia.

„W pełnym słońcu” to nowy film Vicenta Alvesa do Ó, reżysera „Al Berto”Opowiada historię atrakcyjnych, zamożnych i, zdawałoby się, spełnionych 40-latków, których łączą skomplikowane relacje. Niespodziewane pojawienie się mężczyzny, który dawno temu zniknął z ich życia, budzi trudne wspomnienia i zmusza ich do pogodzenia się z przeszłością.

Film prezentowany m.in. na BFI Flare w Londynie i festiwalu Tallinn Black Nights. 

Obrazki

Komentarze

Atrakcyjni,zamożni i nudni jak festiwale na cześć.......i tylko aby życie miało smaczek - raz dziewczynka raz chłopaczek.

Film... Hm. W informacji o nim powinna być umieszczona notka, że to sfilmowany teatralny psycho-dramat generalnie skierowany do miłośników teatru. Rozpamiętywanie życiowych błędów przez czterdziestolatków w klasycznej wersji teatru, to raczej nie za ciekawy pomysł na przykucie uwagi miłośników kina.
Tym bardziej, gdy bez wyjątku wszyscy trzej faceci to sfrustrowani ludzie, którym życie przeciekło pomiędzy palcami. Dla widowni młodszej niż ci na ekranie, ten film będzie "o niczym", totalną nudą.
Szkoda. Żal.

David okazał się zagadką do samego końca. Dobrze, że chociaż przyjechał bo kiedy usłyszałem, że już kogoś "dwa razy wystawił" to od razu pomyślałem że i tym razem tak będzie... Wszyscy na NIEGO czekają, kłócą się między sobą i wypytują jeden drugiego (drugiej). Niby czwórka przyjaciół a ile jeszcze tak naprawdę o sobie nie wiedzieli. Przykre. Przyjaznią bym tego nie nazwał!!! A muzyka naprawdę fajna i dla niej właśnie film oceniam na MOCNE 3 :-)

Film nie dla każdego, wymaga wyczucia, inteligencji emocjonalnej, wrażliwości, czytania między wierszami. Kapitalna muzyka, niezła gra aktorów i świetnie dobrany plener. Polecam.

Zmodernizowane Czekanie na Godota. Oczywiście nowoczesne tylko w formie, treść od zawsze pozostaje ta sama. A jeżeli czekanie - to napięcie, niepewność, obawy, nieraz strach. Czekając przyglądamy się. Najpierw innym, potem sobie, coraz głębiej, coraz wnikliwiej, aż dochodzimy do miejsca, za którym nie ma już nic. Wtedy możemy zobaczyć siebie w całej okazałości. Jedność czasu, miejsca i akcji, niczym w greckiej tragedii, tylko nam to ułatwia, nie rozpraszają nas błyskotki i gadżety życia codziennymi, za którymi się chowamy, żeby nikt nie dostrzegł tego, co w nas najważniejsze i najprawdziwsze, żebyśmy mogli sami przed sobą za czymś się schować, coś przed sobą samym ukryć. Film trudny, wymagający skupienia, bez żadnych efektów specjalnych, choć w nieziemskiej scenerii i przy ciekawej muzyce.

Bohater nieobecny ale drugi plan okazuje się całkowicie satysfakcjonujący. Snceniczność filmu pozwala na zademonstrowanie pogmatwanych relacji. Muzyka na 5.

Ten teatrzyk dla bi jest bardzo zły, nudny, agresywny, nieprzyjemny w odbiorze. Złe i nieciekawe są teksty o niczym. Często złe i męczące dla oczu jest operowanie głębią ostrości obrazu przez kamerę. Nierealistycznie hołubiony nieobecny, o którego toczy się całe zamieszanie, oczywiście nigdy nie zostaje pokazany, ponieważ nie mógłby już spełnić oczekiwań widza. Pełni zła dopełnia wciśnięcie wątku niewiniątka dostawcy, który zostaje wykorzystany i cynicznie, bezwzględnie odepchnięty.

Film przekonuje, że biseksi są bardziej powaleni, niż geje! Tu każdy z każdym, a i tak ostatecznie zostają samotni, choć sami wykuli sobie ten los. Upraszczając, cała fabuła skupiona na napalonych typach (z wydumanymi "problemami", ale zapracowanymi), czekających na taśmowego ruchacza, a gdy wreszcie przyjechał... koniec filmu! Totalna nuda! I chciałbym mieć tylko takie problemy. A poważnie mówiąc, to jak widać nie zawsze z wiekiem człowiek dojrzewa, więc film po prostu irytujący i strata czasu. Nie polecam!

Grupa znajomych, nudzących się na wakacjach...każdy z każdym już był, w jakimś tam związku, krótszym, dłuższym. No i teraz czekają...na TEGO, którego każdy z nich, niby kochał! Przy okazji rozdrapując do bólu minione wydarzenia. Willa, SUPER! i te, drzewa korkowe /dąb/ w tle, bo to, w cudnej Portugalii się dzieje! A, wszystko okraszone cudowną portugalską muzyką FADO, muzyką duszy. No i ten... Simao...FAJNE ciacho! ;)

Pokręcony...główny bohater,o którym jest film nie pojawia się ani na sekundę w nim...

Film bardzo dobry, wymagajacy dopowiedzeń i raczej dla konesera kina i dobych portugalskich klimatów.